Perspektywa Caroline.
Minął już jakiś tydzień od ostatniego incydentu przed domem Liama.
Przez ten czas nie odzywałam się do Nialla, ani on do mnie. Cóż, ja pierwsza na
pewno nie mam zamiaru się odzywać. To on przesadził i to on powinien przyjść i
przeprosić. Widocznie wcale nie zależy mu na naszej przyjaźni.
Siedziałam przed domem na ławce, czekając na Josha wygrzewałam się
na słoneczku. Uwielbiałam wiosnę, wszystko wtedy pobudzało się do życia, było
coraz bardziej ciepło oraz oznaczało to, że już za około dwa miesiące kończymy
szkołę i nareszcie będą nasze wymarzone
wakacje. Planowaliśmy pojechać w nie nad morze, ale po tym wszystkim co
ostatnio wydarzyło się w naszym życiu chyba jednak sobie to odpuścimy. Wydaje
mi się, że nasza paczka rozpadała się już dawno a teraz chyba jej już w ogóle
nie ma. Z całej paczki tylko Liam i Niall utrzymują ze sobą taki bliższy
kontakt. Nawe ja i Megan się już do siebie tak nie odzywamy, ani nic. Ostatni raz
kiedy z nią gadałam było jakieś pare dni temu. Zamieniłam z nią zaledwie kilka
słów. Dowiedziałam się, że rozstała się z Liamem, oraz że ma szlaban i nie robi
nic innego po za siedzeniem w pokoju i wkuwaniem. Cóż jej mama jest dziwna,
zdecydowanie dziwna. Jak można zmuszać całymi dniami córkę do uczenia się?
Dobra rozumiem że chce aby dostała się na studia ale bez przesady. Każdy
człowiek potrzebuje coś odpoczynku. A jej odpoczynkiem jest właśnie pójście do
szkoły.. Cóż, niezaciekanie. Z rozmyśleń wyrwał mnie pocałunek Josha,
uśmiechnęłam się i pogłębiłam pocałunek. Oderwałam się od niego i spojrzałam mu
w oczy.
- Cześć Skarbie.- Powiedział i ponownie musnął moje usta.
- Hej.- Uśmiechnęłam się.
- Idziemy?.- Spytałam wstając z ławki i zerkając w jego stronę. Gdy
skinął głową, poczekałam aż sam wstanie i ruszyliśmy. Dokąd? Mieliśmy iść do
jakiś jego kumpli, sama dokładnie nie wiem. Szliśmy w ciszy, trzymając się za
ręce. Od kilku dni miałam wrażenie, że Josh coś przede mną ukrywa, ale za
każdym razem gdy zaczynałam ten temat zawsze słyszałam tą samą odpowiedź „ jest
w porządku, nie martw się”, więc odpuściłam, bo to nie miało już żadnego sensu.
Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu, nie byłam do końca zadowolona
widząc jego zespół.. w końcu to przez niego musieliśmy się rozstać, a po za tym
nigdy za nimi nie przepadałam, tak samo jak oni za mną. Nie umieliśmy się
dogadać i szczerze mówiąc nie sądziłam, że kiedyś się nam to uda.
- Evans.- Usłyszałam na samym wstępnie i ujrzałam Jima który sztucznie się do mnie uśmiechał, wywróciłam oczami.
- Young.- Powiedziałam od niechcenia.
- Miło Cię znów widzieć w naszej paczce.- Prychnęłam w myślach na
jego słowa” tak jasne, już to widze jak się cieszysz, debilu.” Skinęłam jedynie
głową, nie mając ochoty na dalszą konwersację z nim. Chłopaki zaczęli próbę a
ja usiadłam na kanapie, czekając aż zaczną. Tak szczerze mówiąc to byłam
ciekawa jak im idzie, odkąd wyjechali nie słuchałam ani jednej ich piosenki.
Jak by to powiedzieć, to było
znienawidzony przeze mnie zespół i unikałam go jak ognia..
Dziesięć minut później rozpoczęli próbę od piosenki Last Night,
która chyba najbardziej z tych wszystkich ich piosenek przypadła mi do gustu
(..) Po skończonej próbie, chłopcy chcieli się napić i jak określił to Jim
świętować ich powrót. Nie miałam zbytnio ochoty na jakikolwiek wypad więc
skłamałam, że źle się czuję i wyszłam. Oczywiście Josh chciał wrócić ze mną,
ale jakoś udało mi się przekonać go, aby został. A po za tym wiedziałam, że
gdybym tego nie zrobiła, chłopaki znienawidziliby mnie jeszcze bardziej, a ze
względu na mojego chłopaka chcę jakoś się z nimi pogadać.
Założyłam kaptur na głowę, ręce schowałam do kieszeni kurtki i
ruszyłam w stronę domu. W uszach miałam słuchawki i słuchałam właśnie forever piosenkę
mojego jednego z ulubionych zespołów. Moje myśli znów krążyły wokół wydarzenia
z przed tygodnia. Wciąż nie wiedziałam, dlaczego Niall tak ostro zareagował na
mój powrót do Josha. Dwadzieścia minut później byłam już prawie pod moim domem,
wchodziłam właśnie na podwórko gdy dostrzegłam, że ktoś siedzi na ławce przed
moim domem. Zmarszczyłam brwi i powoli ruszyłam w tamtą stronę. Moje oczy rozszerzyły
się gdy dostrzegłam Nialla. Okej, nie spodziewałam się go tutaj po tym
wszystkim, ale może przyszedł mnie przeprosić nie? Może zrozumiał swój błąd..
taką miałam nadzieję, bo naprawdę tęskniłam za naszymi rozmowami.. ogólnie,
tęskniłam za nim.
Perspektywa Nialla.
Od tygodnia nie wychodziłem nigdzie z domu, po moim ostatnim
wypadzie do Liama, dostałem szlaban, co było dla mnie kolejnym zaskoczeniem.
Wcześniej jakoś rodzice się mną tak nie przejmowali, a teraz? Teraz zgrywają
idealnych rodziców.. pff zebrało im się. No i oczywiście musiałem się z nimi o
to pokłócić, co wcale w niczym mi nie pomogło bo dostałem kolejny tydzień
szlabanu. Po prostu idealnie.
Nadszedł w końcu piątek. Nie miałem ochoty spędzać weekend w domu,
więc postanowiłem wieczorem dyskretnie wyjść przez balkon. Rodzice i tak się
nie zorientują bo nigdy nie przychodzą do mojego pokoju, co jest kolejnym
plusem. Tak więc wieczorem, przebrałem się i tak jak mówiłem wcześniej wymknąłem się przez balkon. Z początku krążyłem po
mieście bez celu, aż w końcu zdecydowałem się ją odwiedzić. Tak, właśnie mówiłem
o Caroline. Pomimo tego, że miałem rację, źle czułem się z tym, że nie ma jej
przy mnie, więc postanowiłem do niej pójść i porozmawiać. Przy okazji, chciałem
poruszyć temat Liama i Megan. Trzeba im jakoś pomóc, przecież oni nie mogą bez
siebie żyć.. są dla siebie stworzeni.. Nie znam lepszej pary niż oni.
Parę minut później byłem już pod jej domem, zapukałem i czekałem aż
ktoś mi otworzy. Chwilę później w drzwiach pojawiła się jej mama.
- Dzień Dobry, jest Caroline?.- Spytałem uprzejmym tonem głosu.
- Cześć Niall, niestety Caroline wyszła..- Skinąłem jedynie głową,
podziękowałem jej a następnie chciałem odejść, ale w ostatniej chwili
powstrzymałem się i stwierdziłem, że na nią poczekam. Dlatego usiadłem na ławce
przed jej domem. Nie musiałem długo czekać, bo po jakiś dwudziestu, dwudziestu
pięciu minutach usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwierającej się furtki co
oznaczało, że dziewczyna wróciła. Przeniosłem swój wzrok na nią i poczekałem aż
do mnie podejdzie.
- Cześć..- Spojrzałem na nią i poczułem dziwny ucisk w sercu..
szybko zignorowałem to..
- Hej.- Odpowiedziała i usiadła obok mnie, na co delikatnie się
uśmiechnąłem. Nie wiedziałam jak mam zacząć i co powiedzieć. Westchnąłem i
przejechałem dłonią po włosach.
- Chyba wiesz po co przyszedłem, nie?.- Spytałem i spojrzałem w jej
brązowe tęczówki.
- Domyślam się.- Skinąłem głowa.
- Chciałbym aby pomiędzy nami było tak jak dawniej..nie chce Cię
stracić.- Wyszeptałem, przez dłuższą chwilę pomiędzy nami panowała cisza i już
traciłem nadzieję na to, że ona chce tego samego co ja, gdy usłyszałem ciche
- Też tego, chcę..- I moje serce zabiło szybciej, bo to oznaczało,
że w jakimś stopniu jej na mnie zależało i na naszej przyjaźni.
- Przepraszam..
- W porządku.. tylko nie rób tego nigdy więcej..- Skinąłem głową i
po prostu przytuliłem ją do siebie. Przymknąłem oczy i wdychałem jej zapach..
za którym tak bardzo tęskniłem.
Siedzieliśmy tak przed jej domem dobre kilka godzin, gadaliśmy,
wygłupialiśmy się i śmialiśmy się. Poruszyłem również temat Megan i Liama.
Caroline obiecała, że spróbuje pogadać z Meg i przekonać ją do powrotu do
Liama, bądź chociaż do rozmowy. Ma mi dać znam jak będzie po i wtedy mamy
myśleć co zrobić dalej.. Cieszyłem się, że pomiędzy nami jest znów tak jak
dawniej, kto wie.. jak dobrze pójdzie to uda się nam jeszcze uratować naszą
paczkę.
~ * ~